sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział XIII

XIII
  Szkicowanie, to była jedna z moich najbardziej ulubionych rzeczy. Mogłam wtedy oddać siebie i... odbiec od rzeczywistości. Zbudować swój własny świat, w którym to ja ustalam zasady i przebieg wydarzeń...
  Oparłam się wygodniej o poduszkę i westchnęłam cicho. Hello, Clary. Tu rzeczywistość. Nie miałam nad niczym kontroli. Nawet nad samą sobą. Nie umiałam niczego przewidzieć, a jedynie trwać w niekończącym się strachu. Jedyne co mogłam kontrolować... nie no nic, nie mogłam kontrolować! Nawet uczuć nie mogłam trzymać na wodzy! Clary, co się z tobą dzieje? Zaczynam się czuć jak w jakiejś marnej obyczajówce, której jestem główną bohaterką. Dziewczyna- z... dzielnicy nr.13 ( tak można określić, ten film był spoko), zakochuje się w nieprzyzwoicie przystojnym chłopaku z poprawczaka, którego ojciec jest z policji... Matko historia z ,, Twój na zawsze'' z Pattisonem, ale tym razem tu nie ma jego, ale jest Jace... 
  Dlaczego ja?! Byłam tak sfrustrowana  że ze złości walnęłam pięścią w ścianę... i krzyknęłam cicho z przerażenia, gdy zobaczyłam swoje dzieło.
  Wielka, dziura w ścianie. Ale... ta ściana jest twarda. Ze zmarszczonym brwiami, patrzyłam na to ,, dzieło''. Przecież kilka dni wcześniej, próbowałam ją rozwalić. Choć była krucha, to jednak solidna. Mogłam się domyślić, że ją jakoś wzmocnią. W każdym razie, próbowałam wielkim młotkiem, który ukradłam z sali treningowej, ale to nic nie pomogło. A co dopiero gołą ręką! Więc, to oznacza...
- To nie koniec- wyszeptał głos za mną.
  Odwróciłam się i wstrzymałam oddech. Dziewczynka z mojego snu. Czy ja nadal śpię? Może zdrzemnęłam się? Przetarłam oczy i nic. Nadal stała, taka sama jak w moim śnie, bez uśmiechu z bladą twarzą i lśniącymi oczami. Uderzyłam się w policzek, aby się obudzić, ale to nic nie dało. Nadal tam stała. Więc... co ona tu robi?
- Ehm... kim jesteś? I co masz na myśli mówiąc, że to nie koniec?- spytałam się jej ostrożnie.
  Dziewczynka bez słowa kiwnęła głową, w stronę lustra. Spojrzałam zdziwiona w tym kierunku... i zamarłam z przerażenia. Szczęście, że nie krzyczałam. 
  Patrzyłam na siebie, ale nie poznawałam się. W lustrze stała rudowłosa piękność. Jednocześnie piękna, ale i... przerażająca. Płomiennorude włosy spływały mi na ramiona. Były jaskrawo czerwone, jak światła uliczne. Jak krew. Świetliste zielone oczy, przypominające dwa szmaragdy, wyróżniały się na tle kredowobiałej skóry. Czarna bluzeczka na ramiączka podkreślała delikatne kształty i odcień mojej skóry, a atramentowo-czarne tatuaże na ramionach dodawały mi tajemniczości.  Wyglądałam jak dziewczyna z jakiegoś horroru. Brakowało jeszcze noża w ręku i mogłam bym brana za przestępcę. Nie to jednak mnie przerażało. Najbardziej przerażała mnie ta dzikość w moich oczach. Nie mówiąc o reszcie.
  Pokręciłam głową z niedowierzaniem i złapałam się za głowę. To nie ja! To nie ja tak wyglądam! Spojrzałam błagalnie na dziewczynkę, która nadal stała na swoim miejscu. Podeszła do mnie i wskazała palcem na moje odbicie w lustrze. 
- To ty. Tak będziesz wyglądała po przemianie. Na razie, wyglądasz tak- pstryknęła palcami i w lustrze pojawiłam się ja, choć włosy mi nadal zostały.
  Zebrałam włosy na bok i obejrzałam je. Czerwone jak światła uliczne... albo krew. Takiego odcieniu czerwieni nigdy u nikogo nie widziałam. Znowu spojrzałam na siebie. Skóra nie była jeszcze tak chorobliwie blada, a oczy nie były dzikie.
  Ale jak to...
- Jak to? To byłam ja, po całej przemianie? Jak mam to ukryć, skoro tak to widać? Hodge od razu zrozumie co się dzieje. Wystarczy na mnie spojrzeć!- wyszeptałam łamiącym się głosem.
- Wmawiaj wszystkim, że to jest twój naturalny kolor.- podsunęła dziewczynka i spojrzała mi w oczy- Powiedz, że malowałaś włosy, aby ukryć ten kolor. Powiedz, że nie chciałaś przerażać ludzi. To najprostsze w wytłumaczeń. A co do pierwszego pytania... Jestem czymś w rodzaju twojego przewodnika. Nie przestrasz się, jak będę przychodzić. Przemiana potrwa jeszcze tydzień. Przez ten czas, musisz przetrwać. Wszystko jest w twoich rękach.
- Wiem, ale... to trudne. Nie jestem słaba, ale mam swoje granice...
- Mów mi, Alexa.
- Okej, Alexa. Każdy ma swoje granice. Nie można poza nie wyjść. Może i mam zdolności, ale nie umiem się nimi posługiwać. Nie jestem jakimś aniołem, czy nie mogę też sprawiać, że dzieją się cuda!- załamałam ręce. Ledwo powstrzymywałam łzy: Gdyby tak było, to bym tu nie siedziała i czekała rozpaczliwie na ekipę ratunkową! Miałabym przy sobie najbliższe mi osoby! Magnusa, Simona, Vennis, Endless.... nawet za Raphaelem tęsknię! Ja jestem tylko demonem, więc...
- Powtórz to- kazała dziewczynka.
  Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Co?
- Kim jesteś?! Jesteś ślamazarą?! Jesteś jakąś beksą?! Tchórzem?! Mięczakiem?! No kim jesteś?!
- Jestem demonem!- zaprotestowałam.
- No właśnie. A co robią demony? Nie odpuszczają. Potrafią być bezlitosne. Walczą do końca, choćby nie wiem co. Jesteś demonem, Clary! Walczysz do końca! Potrafisz zadać komuś ból! Nie jesteś bezbronna! Poddaj się swojej naturze! To ona ma tobą kierować! I masz mi tu się nie poddawać! Będę przy tobie.- obiecała i skrzyżowała ręce na piersiach. Na jej twarzy pojawił się lekko złośliwy uśmiech- Możesz mnie uważać, za swojego osobistego anioła stróża.
- Ale kim ty jesteś?- spytałam. To pytanie nie dawało mi spokoju- Kim jesteś? Moim wymysłem, uciekłaś z mojej wyobraźni? A może...- urwałam, gdy mała położyła palec na ustach, komunikując: ,, cicho sza''. Co takiego usłyszała, że przerwała mój wywód?
  Dostałam odpowiedź. Dopiero teraz usłyszałam kroki, które coraz lepiej było słychać. Ktoś nadchodził. 
  O nie.
- Pogadamy później- obiecała Alexa- Nie mogą mnie tu zobaczyć. Teraz jestem widoczna. Pogadamy w twoim śnie.
  Rozległo się ciche pukanie do drzwi. Rzuciłam się pędem na łóżko i wzięłam do ręki szkicownik, aby ten ktoś pomyślał, że jestem pochłonięta rysowaniem. Spojrzałam w miejsce, gdzie stała ta mała, ale już jej tam nie było. Zaczęłam udawać, że zawzięcie coś rysuję i nie słyszę tego pukania. 
  Drzwi się otworzyły z lekkim skrzypnięciem i do pokoju wszedł Jace. 
  Dopiero teraz zauważyłam, jaki on jest przystojny. Złote włosy były w lekkim nieładzie, a równie złote oczy wpatrywały się we mnie... z zaniepokojeniem. Jego czarny podkoszulek był podarty, jakby rzuciło się na niego stado wygłodniałych psów, nie mówiąc o śladach pazurów na spodniach. Mimo smętnego ubrania, wyglądał świetnie... jakby właśnie się bił, a teraz przyszedł do swojej dziewczyny, aby odebrać od niej namiętny pocałunek, w którym zatonąłby wraz z nią na parę godzin... i trwali by tak, jak w jakimś romantycznym filmie: wtuleni w siebie, nie rozdzielający się ani na chwilę...
  CLARY! WRACAJ NA ZIEMIĘ! TU RZECZYWISTOŚĆ! Gdyby nie jego obecność, na pewno dałabym sobie w łeb. Idiotka. Niepoprawna romantyczka. Kretynka. Za dużo oglądania telewizji wraz z Endless. Chyba dopiszę sobie jeszcze: marzycielka i niezdara...
- Clary- odezwał się Jace. 
  Zwróciłam na niego wzrok.
- Jace. Podobno byłeś na polowaniu- spojrzałam jeszcze raz na jego koszulę. Matko, był tak umięśniony...
  DZIEWCZYNO!
- Byłem- Jace przerwał moje rozmyślania. Był chyba spięty. Mówił chrapliwym głosem- Chcę z tobą pogadać. Mam nadzieję, że Max ci o wszystkim powiedział...
- Powiedział- przytaknęłam- To świetny chłopak.
- To prawda, ale nie próbuj nawet unikać tej rozmowy- zagroził i odetchnął głęboko. Czym tu tak się denerwować?- Chcę, abyś gdzieś ze mną poszła. Zostaw rzeczy i chodź.
- A co, jeżeli nie chcę?- rzuciłam wojowniczo, nie ruszając się z miejsca.
  Bardzo chciałam usłyszeć odpowiedź. Co by zrobił? Wyciągnął siłą z pokoju? Zagroził? Przystawiłby mi sztylet do gardła. Pocałowałby mnie? 
  I znowu niepoprawna romantyczka.
  Jace patrzył na mnie przez chwilę, po czym uśmiechnął się złośliwie. Zaczęłam się odrobinę bać. Widziałam te figlarne iskierki w oczach, jednak serce zaczęło bić szybciej, a mój rozsądek na pewno ryknął ,,jazda stąd!''. 
  Jace podszedł do mojego łóżka. Pochylił się nade mną, aż jego usta były zaledwie kilka centymetrów od moich. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Zamarłam. Dotknął wargami mojego policzka i zaczął go całować, mrucząc coś pod nosem z zadowolenia. Mimowolnie zamknęłam oczy... i wtedy przestał. Wyprostował się i chwycił mnie za rękę. Pociągnął mnie do siebie i ujął moją twarz w dłonie. Miałam gęsią skórkę. 
- Chodź. Mamy sobie wiele do powiedzenia- szepnął mi do ucha, aż zadrżałam od jego oddechu.



Hello! Wiem, rozdział niedługi. I jeszcze nie ma perspektywy Endless, jednak tak długo czekaliście, a ja nie chciałam tego przedłużać. Poza tym, to Clary wydała mi się w tym momencie najważniejsza. Następny rozdział będzie dłuższy, jednak ostrzegam: będzie z perspektywy Endless, a tylko malutki kawałek z perspektywy Clary. Taki mini wstęp.
To tyle! Zapraszam do komentowania i obserwacji! Wasza Evi55!


10 komentarzy:

  1. Fajnie, zdążyłam jako pierwsza. No więc komentuje: od 12. rozdziału nie mogłam się doczekać jak to wyjdzie z Clary i Jace'em i wyszło super. Coś skręcało mnie w środku, gdy czytałam końcówkę. Jednak szkoda,że taki krótki. Fajnie by było gdybyś zrobiła jeden rozdział z perspektywy Jace'a. Cóż, moje gdybania.Więc pisz dalej, bo świetnie ci to wychodzi!
    Pomyślnych wiatrów życzę i wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne. Mam nadzieję, że nikt nie przerwie rozmowy naszych kochanków xD. Czekam z niecierpliwością na rozwinięcie akcji Clary i Jace. Chyba nie każesz nam bardzo długo czekać?
    I jeszcze jedno, o czym zapomniałam napisać przy pierwszym komciu - świetny pomysł zrobienia z Clary demonicy.
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oby wiecej z perspektywy clary! :)) super!! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! Dzisiaj znalazłam tego bloga i się zakochałam! Świetny pomysł żeby z Clary zrobić demonice ! Brakuje mi tylko trochę Magnusa w tych najnowszych rozdziałach ;c Ale i tak genialny ! Gratuluję pomysłu i życzę Wesołych Świąt !! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No więc. Przyszłam zaspamować, ale widzę, że piszesz FF Darów Anioła. Kocham tę książkę!! Teraz zbieram na piątą część (trylogi). Na pewno będzie świetna. Ha! Musi być. No więc dodaje do obserowanych i jak znajdę troszkę czasu to wejdę i przeczytam wszystko!! Ahh ... Jace... on jest boooski!!
    Jedna rzecz, która wbiła mi się w oczy. Nie pisze się "najulubieńsze" to jest ... ehh .. nie po polsku. Taka mała jedna uwaga :)
    new-deal-2012.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. genialne.jestes genialna. dawaj szybko nn pozdrawiam celu$ka

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest boskie ;D Nigdy nie czytałam Cyklu Dary Anioła ale teraz mam zamiar.
    Czekam na następny wpis

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj znalazłam tego bloga i muszę przyznać, że masz na niego rewelacyjny pomysł. Oby więcej z perspektywy Clary. I rzeczywiście mogłoby to być ciekawe z perspektywy Jace'a. Masz talent dziewczyno, ale zdarzają się błędy ortograficzne i językowe oraz literówki, ale poza tym jest OK.
    Jukucz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do błędów to wiem. Nie jestem najlepsza z ortografii, ale staram się to jakoś podrasować. I dzięki. Miło coś takiego... zobaczyć :D.

      Usuń
  9. O, wpadłam i padłam. Da się czytać i nieźle się czyta. Z resztą jestem fanką i bardzo chwalę sobie fanfiction na 'nieoklepane' tematy. Duży plus z DA. Sama miałam pisać, ale z motywacją u mnie ciężko. Może kiedyś.

    Na razie, spróbuję przeczytać wszystkie twoje rozdziały.

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń

Lepiej tego nie rób!tluczone_szklo.ogg

Obserwatorzy