środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział XXVII

XXVII
- Więc jak to się stało, że się tu znalazłeś z tym chłopcem?- spytałam, gdy mijaliśmy kolejne lochy. Szliśmy tak przez dłuższy czas, więc chciałam coś zrobić, aby nie zacząć drżeć ze strachu, a rozmowa chyba była najlepszym rozwiązaniem- Przecież to nie wasze miejsce. Siedzicie w innym wymiarze i czekacie, aby uderzyć. Nie działacie bezmyślnie. Jesteście jednymi z tych mądrych demonów, a nie słabych i głupich.
- I to nas różni od innych- powiedział Shael, a mnie znowu przeszedł dreszcz- Oczywiście eidolony także nie są bezmyślne, ale reszta to zupełnie inna bajka, jak powiedziałaś. Weźmy np. Oni, które biją się jakkolwiek, byleby zabić swoją ofiarę. Każdy dobry Nocny Łowca umie się z nimi rozprawić. Tak samo Behemoty, które może i są bardzo niebezpiecznie i ciężko je zabić, ale nie są zbyt sprytne, a ich jedyną bronią jest zjadanie wroga, a to nie jest raczej zbyt przydatne, jeżeli przeciwnik ma pełen arsenał. Ale oczywiście...
- My to co innego- dodałam z krzywym uśmieszkiem na twarzy.
  Demon potrząsnął głową, jakby chciał pokazać, że się ze mną zgadza. Oczywiście nie widziałam jego twarzy, bo szłam za nim. Nie mogłam powstrzymać pytań, które cisnęły się mi na usta.
- Ale Shaelu, co tutaj robisz? Co się tutaj trzyma? Nie rozumiem. Czyżby tutaj był twój dom, a potem zbudowano Instytut? I jak przeżyłeś, skoro każdą ziemię pod budowę Instytutu się święci? Jak...
- Masz mnóstwo pytań.- uciął, a w jego głosie wyczułam rozbawienie- On ci na nie odpowie. Jest tutaj.
  Dopiero teraz rozejrzałam się po pomieszczeniu, które okazało się starą salą balową. Wszystko było pokryte kurzem i oplecione wielkimi pajęczynami. Bordowe ściany zblakły, dając barwę zgniłej papryki. Stół z ciemnego drewna, kiedyś pokryty pięknym obrusem i jedzeniem, wyglądał jak dawno zapomniany antyk, przykryty do połowy ciemnym prześcieradłem, a żyrandol w kształcie winorośli, wiszący na popękanym suficie był w opłakanym stanie, w dodatku coś fioletowego się do niego lepiło. Coś czułam, że wolę nie wiedzieć co to jest.
  Shael stanął przy ścianie i odwrócił głowę w stronę drzwi, które właśnie się otworzyły. Serce zaczęło mi być mocniej. Ten chłopiec... on nie mógł być zwykłym dzieckiem. Zwyczajne dzieci nie siedzą z demonami i tym bardziej nie przenikają czyiś myśli. Ogarnął  mnie strach, jednak pewnie stałam na nogach. On nie może być niczym strasznym...
  Zamrugałam, gdy zobaczyłam, że to sali wchodzi normalny, siedemnastoletni na oko chłopak, w dodatku bardzo przystojny. Był dosyć wysoki i  dobrze zbudowany, jakby chodził raz w tygodniu na siłownię- nie napakowany, ale muskularny. Srebrne włosy przypominające barwą księżyc, wiły się wokół jego twarzy jakby dopiero co wyszedł spod prysznica, a w czarnych oczach pojawiały się dziwne srebrne przebłyski. Wysportowaną sylwetkę podkreślały lekko podarte czarne jeansy i biała koszula, przez chwilą prześwitywały znaki w naszym języku, które oznaczały: ,, droga do pełni jest daleka''. Mimo tego, że był przystojny, wyglądał bardzo groźnie, jak zjawa z horroru. Pozory mylą, jak to mówią.
  Musiałam wyglądać na zszokowaną, bo lekko się uśmiechnął, ukazując śnieżnobiałe zęby. Okazało się, że ma kły jak u wampirów i w dodatku miał tak jak one nienaturalnie białą skórę. Był mieszaniną różnych istot, gdyż po chwili z łaskotem rozpostarł wielkie, grafitowe skrzydła, przypominające te u upadłych aniołów. Nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że ma w sobie demoniczną moc taką jak u czarowników.
- Dziękuję Shaelu, że przyprowadziłeś demonicę. Gdzie moje maniery?- podszedł do mnie wolnym krokiem, wziął moją dłoń i ucałował z błyskiem w oczach- Pewnie się mnie trochę boisz, ale nie musisz. Nie skrzywdzę cię. Jestem Devin, demoniczny anioł, a ty Clarissa, eidolon? Wiele o was słyszałem. Podobno jesteście lepsi od reszty, co zapewne jest prawdą. A tak z ciekawości, wiesz kim są demoniczne anioły?
- Potomstwo aniołów i wampirów, które dawno temu zostało strącone.- wyrecytowałam z jednej z książek Magnusa- Wiem o waszej rasie ze starych opowieści. Jesteście owiani legendą. Podobno Razjel zgładził was, gdy tworzył Nocnych Łowców.
- Razjel może i jest bardzo potężny, ale niewiele nam zrobił.- machnął ręką- Wielu co prawda zginęło, ale niektórzy przeżyli atak aniołów.  Jest nas chyba kilkunastu, sam nie wiem. Nie wychodziłem stąd od kilkudziesięciu lat, a wszystkiego dowiaduje się od mojego wiernego kompana.- wskazał na Shaela, który patrzył na nas uważnie, co mnie odrobinę krępowało. Devin jednak nie przejmował się jego obecnością.- Jestem tu uwięziony od wielu lat razem z Shaelem. To tu był mój dom i tu jestem uwięziony. Przez anioły, które wieki temu mnie znalazły, nie mogę sam opuścić tego miejsca. Z chęcią opowiedziałbym ci moją historię i zrobię to, ale wpierw urocza demonico; pewnie masz do mnie pytania. Zadaj je, nie krępuj się. Od dawna nie rozmawiałem z nikim nowym- uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
  W zasadzie miałam tylko jedno pytanie, które cały czas mi dokuczało. Nie mogłam się powstrzymać, od zadania go.
- Dlaczego użyłeś głosu małego chłopca? Myślałam, że jesteś dzieckiem...
- Bo nie przyszłabyś tu, a potrzebuję cię- przerwał mi ze spokojem- Bałem się, że cię spłoszę. Raz popełniłem taki błąd i drugi raz tego nie chciałem. Każdy ma swoje granice, moja droga, a ja nie chcę wystawiać ciebie na próbę. Pomyślałem, że jeżeli usłyszysz małe dziecko, bez wahania ruszysz na pomoc. Wyczuwam w tobie opiekuńcze instynkty. I miałem rację. Ale wpierw, chodź ze mną.
- Gdzie?- Głos mi się załamał. Dokąd on chce mnie zabrać?
  Uśmiechnął się tajemniczo, a w jego oczach błysnął ogień. Jednym skrzydłem dotknął moich pleców, jakby chciał mnie popchnąć. Zadrżałam, gdy poczułam miękkie pióra na skórze. Wziął mnie za rękę i pociągnął do kolejnych drzwi, trzymając blisko siebie. Pochylił się w moją stronę, jakby chciał mnie pocałować. Przeszedł mnie dziwny dreszcz. Nie odskoczyłam.
- Zobaczysz. Opowiem ci wszystko, po kolei. Wtedy zrozumiesz- szepnął mi do ucha i otworzył przede mną drzwi.
  

6 komentarzy:

  1. Pierwsza ! Czekam na nn ;> Ten był ciekawy , wolę perspektywę głównej bohaterki ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh już mi się ten Devin podoba ! Świetnie , świetnie , ciekawi mnie co ma jej do powiedzenia ^^ Mam nadzieję ,że wątek z upadło-wampirem się rozwinie ;D Czekam na następny rozdział z niecierpliwością ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. :/ w takim momencie skonczyc taki piekny rozdzial? ehh.. a tak to swietne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabójczo przystojny demon o imieniu Asmodeusz pragnie mojej duszy. Obłąkany Anioł Lukas pragnie mojego ciała. Oba wyjścia przyprawiają mnie o dreszcze i żadne się nie podoba. Nie wiedziałam, który wygra, ale stawką tej walki byłam ja sama. Moje życie było zagrożone i nie mogłam z tym nic zrobić.
    Piekło lepsze od nieba? Nigdy tak nie myślałam, ale niektóre wydarzenia sprawiły, że wolałabym skryć się w najdalszym zakątku piekła, niż chodzić swobodnie w niebie. Nikt nie sądził, że w normalnym świecie po ziemi mogą chodzić anioły i demony. W świecie książek owszem jest to ciekawe i fajne, ale to się dzieje naprawdę, a ja jestem pośrodku tego.
    Zapraszam http://demon-zadzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, oryginalny pomysł. Postaram sie kiedyś przeczytać, choć nie wiem, czy przeboleję to, że Clary jest demonem! ; o

    [betowanie.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, spokojnie. Nie jest obrzydliwym, ani nic.Przeczytaj od początku i zobaczysz :D

      Usuń

Lepiej tego nie rób!tluczone_szklo.ogg

Obserwatorzy