czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział XI

XI 
- Clary, dlaczego nic nie jesz?- spytał troskliwie Max, widząc na moim talerzu niedojedzone ziemniaki i kotleta.
- Nie jestem głodna, Max- przyznałam i odsunęłam od siebie talerz, po czym starannie owinęłam się kocem.
  Od tego ,,snu'' minęło kilka godzin. Zdołałam przekonać Hodge'a, że nic mi nie dolega i teraz siedziałam, w swojej sypialni, zajadając obiad wraz z moim ulubionym towarzyszem- Maxem. Starałam się zachowywać normalnie, ale nie mogłam powstrzymać strachu i niepokoju. 
  Drżałam na samą myśl o przemianie. Przekazy Magnusa mówiły, że przemiany były dosyć bolesne. Ja jednak nie bałam się bólu, ale tego, że przemiana będzie prawdopodobnie widoczna. Ale jak mam ją ukryć, skoro nie wiem jak to wszystko będzie przebiegać? Teraz przydałyby mi się jakieś wskazówki! Cokolwiek. Każda informacja była dla mnie ważna, ale nie mogłam przecież prosić Maxa o wydobycie wskazówek od Hogde'a. Tylko bym się zdradziła.
  Max zaczął stukać w swój talerz, co skutecznie wyrwało mnie z zamyślenia. Nad czymś się zastanawiał. Przypominał jakiegoś mędrca: siedział po turecku, z pochyloną głową. Było to trochę dziwne. Potrząsnęłam nim lekko, aż wrócił do świata żywych i podniósł na mnie wzrok . Spojrzała na niego zdumiona i zaczęłam przeczesywać palcami jego włosy. Jakbyśmy byli rodzeństwem- uzmysłowiłam sobie po chwili.
- Nad czym tak się zastanawiasz? Od mojego pobytu, nie widziałam cię tak zamyślonego. Czy coś się stało?
- Nic, nic, ale... mogę ci zadać jedno dosyć krępujące pytanie? Krępujące raczej dla ciebie?- zrobił się cały czerwony.
  Zdziwienie. To wyrażała moja mina. A co krępującego chciał mnie zapytać? W głowie szukałam takiego pytania, ale nic nie wymyśliłam. Niby co jest tak... głupiego, że Max zrobił się czerwony? Nie znałam go co prawda długo, ale jednak nie widziałam, aby kiedykolwiek się rumienił.
- Pytaj o co chcesz- wzruszyłam ramionami.
- Czy ty możesz mieć dzieci?- wyrzucił z siebie.
  Tego się nie spodziewałam. Czy mogę mieć dzieci... i teraz do mnie dotarło, dlaczego nasunęło mu się to pytanie. Dlatego, bo po pierwsze: mogę być nieśmiertelna, a z tego co wiem nieśmiertelni rzadko mają swoje prawdziwe dzieci. Ale przecież mówiłam mu, że mam rodziców! Pomyślał, że byłam ich adoptowaną córką i... 
  Nie mogłam się powstrzymać. Wybuchnęłam głośnym śmiechem, aż kanapa się zatrzęsła. Opadłam na poduszki i niemal zaczęłam się krztusić ze śmiechu. To co mi przyszło do głowy, było chyba najbardziej niedorzeczną i zwariowaną rzeczą, jaka kiedykolwiek przyszła mi do głowy. Ale czy moje podejrzenia są słuszne? 
  Ochłonęłam trochę, choć pewnie byłam czerwona jak burak. Jak zwykle- głupia reakcja.
- Na co ci to?- spytałam, rozluźniona- Chcesz poślubić jakąś demonicę i mieć z nią gromadkę dzieci? Wiesz, w sumie chyba widziałam jedną w twoim wieku, naprawdę śliczną...
- Przestań!- zaczerwienił się.
 Zaśmiałam się lekko i zmierzwiłam mu włosy.
- My... możemy mieć dzieci. Moja mama przecież urodziła mnie, co nie?- wskazałam na siebie- Możemy być nieśmiertelni, jeżeli tego zechcemy. Decydujemy o tym... po pewnej sytuacji. Nie wiem jakiej- kłamałam, ale musiałam. Jeszce Hodge będzie chciał coś od niego wyciągnąć.- W każdym razie, możemy mieć dzieci. Ale powiedz mi, dlaczego się o to pytasz?
- Bo... Jace obiecał mi, że się tobą zaopiekuje jeżeli spytam się o to.- jego policzki przybrały odcień szkarłatu, a głowę miał opuszczoną- Wiem, że to głupie pytanie, ale Jace ma tu co prawda mało do powiedzenia, ale dużo do robienia. Może ci bardzo dużo pomóc.
  To mi odjęło mowę. Po co Jace miał się mną przejmować? I po co mu to głupie pytanie? Do głowy przyszła mi tylko jedna irracjonalna myśl: że mu na mnie zależy. Ale to niedorzeczność! Łowca kochający demonicę? No czegoś takiego to nikt nie słyszał. Nie ma co: skandal na skalę światową.
  Ale... to by wyjaśniało jego troskę. Był przecież łowcą wszech czasów. Mógł mnie zabić od razu, ale zamiast tego- bronił mnie. Jego troska na pewno nie uszła nikogo uwadze...
  To szaleństwo. Nigdy nie mogę do siebie dopuścić takiej myśli. 
  Nagle przeszedł przeze mnie jakby prąd. Dostałam drgawek i zaczęłam wymiotować krwią. Max zaczął coś wrzeszczeć, ale nie mogłam rozróżnić słów. Osunęłam się na podłogę i uderzyłam głową o kanapę. Poczułam, że krew przylepia mi włosy do skroni. Ktoś uniósł mnie, ale ból był zbyt silny, abym mogła coś wyczuć. Pod palcami poczułam jedynie ciepło czyjejś skóry i jedwabiste włosy. 
  Jace?
Endless
- Co widziałaś?! Do diabła, Nadine!- szarpała ją Vennis.
- Przestań!- przywołałam ją do porządku i z troską spojrzałam na moją kuzynkę- Nadi. Co widziałaś? Co cię tak przeraziło?
  Nadine wróciła do siebie i spojrzała na nas z zawstydzeniem, ale i przerażeniem. Czego ona tak się bała? Z zimną krwią usiadła na swoim miejscu i potrząsnęła głową, jakby nie mogła uwierzyć w to co widziała. Cokolwiek to było. Splotła palce i westchnęła cicho, po czym spojrzała na nas z napięciem.
- Clary... jej przyszłość jest niejasna. Teraz będzie przechodzić przemianę, a jej losy będą się przeplatać z losami złotowłosego i małego...
- Maxa i Jace'a- szepnęła Vennis-  Jeszcze przemiana. Muszę stąd iść.- Vennis czym prędzej wybiegła z pomieszczenia, trzaskając za sobą drzwiami.
  Spojrzałam na nią zdezorientowana. Rzadko coś mogło wytrącić ją z równowagi. To musiała być grubsza sprawa. Chciałam za nią pobiec, jednak musiałam wysłuchać Nadine i dowiedzieć się co się dzieje.  Skrzyżowałam ręce na piersiach i spojrzałam na siostrę z oczekiwaniem.
- Przemiana... to dosyć bolesna sprawa. To ci wyjaśni Vennis. Clary... jej przyszłość nie jest jasna. Ona wyjdzie z tego, ale w chwili gdy wychodzicie z nią na rękach.. obraz się rozmazuje i nic nie widzę. Nie mogę wam powiedzieć czy na 100 % będzie cała. Odbijecie ją, ale nie wiem...
-Czy żywą- dokończyłam z goryczą.
  Nadine jedynie pokiwała głową.  
  Chciałam uciec stąd jak najszybciej. Obraz martwej Clary... czułam, że serce mi zaraz pęknie. Musiałam się stąd wyrwać.
  Podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę.
- Przyszłość jest nieodgadniona, ale mamy na nią wpływ- powiedziała Nadine. Nawet się nie odwróciłam w jej stronę.
- Jesteś wyrocznią. Czy... przyszłość można zmienić?- spytałam łamiącym się głosem.
- To my tworzymy przyszłość. To od nas zależy koniec tej książki. Z powodu naszych wizji, nikt nie powinien rezygnować. Wiem, że nie zrezygnujesz z odbicia Clary. Ja też wam pomogę. Nie możesz jednak stawiać wszystko na jedną kartę... Myśl jak nasza babcia Lyss. Ona była bardzo sprytna. Ty też jesteś bystra. Poddaj się naturze czarownicy.
  Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Wyszłam bez słowa pożegnania i czym prędzej skierowałam się w stronę domu.  
  Czeka mnie kolejna zarwana noc- tego byłam pewna. Ale nie mogę się poddać. Nie teraz.



Wiem, że krótki rozdział, ale nie mam czasu napisać dłuższego, do tego klawiatura zaczyna mi szwankować. Chciałam coś dodać, bo długo czekaliście i widzę, że niektórzy się niecierpliwią, Następny rozdział będzie dłuższy. 
  

6 komentarzy:

  1. Super rozdział, tylko trochę krótki:p
    Czekam na więcej :)

    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadam się z Mikusią. Jestem zaintrygowana faktem, że nasz Jace chce opiekować się Clary. Czyżby miał nadzieję na coś? Nie mogę się doczekać kontynuacji.
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!
    Tu Chiyo z Ławy Przysięgłych. Wybacz, ale nie znam Twojego fandomu, zatem nie mogę się podjąć oceny Twojego bloga. Jeśli do poniedziałku dopiszesz do zgłoszenia addendum o zmianie oceniającej, Twoje zgłoszenie zostanie przyjęte do jej kolejki. Jeśli nie, zgłoszenie zostanie wyrzucone z Księgi Wniosków i blog nie wyląduje w niczyjej kolejce.
    Pozdrawiam ciepło,

    OdpowiedzUsuń
  4. Bombowy rozdział :DDD Troszeczkę krótki, ale jeśli mówisz że następny będzie dłuższy to wybaczę Ci :DD
    Tak wgl to jestem strasznie ciekawa, czemu Jace chce wiedzieć czy Clary może mieć dzieci i czy jednak przeżyje i czy będą razem i miałabym jeszcze długą listę :D
    W każdym bądź razie nie mogę doczekać się natępnego :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany, świetny rozdział! Trochę krótki, ale nieważne. To było świetne,a końcówka z Jace'em cudowna! Pisz, pisz, my możemy chwilę poczekać.
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzialł bardzo mi sie podoba:)

    OdpowiedzUsuń

Lepiej tego nie rób!tluczone_szklo.ogg

Obserwatorzy