sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział XXXVIII

XXXVIII
   Siedziałam na łóżku w swoim pokoju, z Prezesem Miau na kolanach i ulubioną książką pt. ,, Czerwień Rubinu'' w jednej ręce, podczas, gdy drugą głaskałam mojego kotka. Przynosiło mi to ukojenie, gdyż przypominało mi te wszystkie szczęśliwe lata, które spędziłam w tym miejscu. W swoim pokoju czułam, że czas się zatrzymał i tego potrzebowałam. Wszystko działo się tak szybko: moje porwanie, czas spędzony w Instytucie na odkrywaniu jego tajemnic i na końcu wypowiedzenie wojny rasie Nefilim. Cichy zakamarek mojej duszy jednak wypominał mi nie tylko te chwile, ale i te spędzone z Jace'em.
  Nienawidziłam go  z całych sił, za to co mi zrobił. Za fałszywe pocałunki i pochlebstwa: za całokształt. Mimo to, czułam się nie tylko zraniona, ale i pusta w środku, jakby ktoś wyrwał mi kawałek serca. Czy to możliwe..., że się w nim zakochałam? Że demonica zakochała się w Nefilim? To było wbrew niepisanym prawom czy wszelkim wyobrażeniom. Nocni Łowcy nie kochają demonów, tylko je niszczą, a ja jestem jedną z nich. To jakaś niedorzeczność. Czy moje serce chce sobie ze mnie zakpić? Jeżeli tak, to doskonale mu się to udało. Tylko czegoś takiego brakowało mi do pełni szczęścia: kolejnego problemu.
- Miłość gubi ludzi- spięłam się, gdy zobaczyłam, że Magnus stoi w moich drzwiach.
  Eh, wszystko słyszał. Kompletnie zapomniałam, że może czytać mi w myślach kiedy tylko zechce. No cóż, mleko się rozlało. Zaczęłam głaskać Prezesa Miau, aby się trochę uspokoić.  Nie podniosłam wzroku, nawet, gdy mój ojciec usiadł obok mnie i ujął moją rękę. Byłam zbyt zawstydzona i zła na samą siebie.
- Clary, to nie była twoja wina, że się zakochałaś w tym łowcy. Serce nie sługa, jak to mówią Przyziemni, prawda?- powiedział łagodnie, starając się spojrzeć mi w oczy zza kurtyny włosów- Obwiniasz się za to, na co nie miałaś wpływu. To serce wybiera, nie rozum. Wszyscy mówią, że to uczucie jest piękne, pełne szczęścia i słodyczy, jednak nieszczęśliwa miłość niszczy od środka każdego, nawet nas. Choćby ktoś był bardzo silny w kwestii psychicznej jak i fizycznej, to nie uchroni się przed tą miłością. Wielu ludzi czy nawet istot takich jak my, chce przed nią uciec, ale tak naprawdę tylko ucieka przed nieuniknionym i przyśpiesza bieg rzeczy. Przyszłość jest nieodgadniona i musimy się przystosowywać do naszej rzeczywistości, bo przeciwstawiając się jej, tylko przegramy. Wiedz jednak o tym, że nie ty jedna cierpiałaś z takiego powodu.
- Jasne- prychnęłam- Miałeś masę chłopaków i dziewczyn. Pewnie nawet nie musiałeś się specjalnie starać, aby do ciebie lgnęli niczym ćmy do ognia. Po prostu masz w sobie to coś, dzięki czemu zjednujesz w sobie wszystko i wszystkich na swojej drodze, czego szczerze mówiąc ci zazdroszczę.
- Ale była taka jedna dziewczyna, której nie zapomnę- przerwał- Nigdy jej nie zapomnę i nie zamierzam zapomnieć. Była i jest częścią mojego poprzedniego życia, gdy dopiero stawałem się tym, kim jestem obecnie. To ona dała mi nadzieję na to, że moje życie może być lepsze. Gdyby nie ona, nie wiem czy w ogóle bym istniał. Ale nie chcę o niej rozmawiać. Chodzi o to, że może i znasz swoje miejsce, ale nie chcę, abyś zrobiła coś, czego później będziesz żałowała. Rób to co chcesz, ale daj temu chłopcu czas. Być może udawał...
- Udawał miłość do mnie, tato- powiedziałam dobitnie. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach, ale je zignorowałam- Ja to wiem. Zmanipulował mnie, uważał mnie za gorszą od siebie tylko dlatego, że jestem dziewczyną i demonem. Jest aroganckim dupkiem, który kiedyś zostanie sam na świecie, gdyż myśli, że miłość nie istnieje. Ja w nią wierze, jednak on uważa ją za coś w rodzaju broni masowego rażenia. Nie zamierzam już przez to przechodzić. Przez te katusze, które przechodzi pewnie każda dziewczyna, zmanipulowana przez chłopca. On nie jest człowiekiem honoru, nawet nie zasługuje na to miano. Jest kimś zupełnie bez serca. Gdyby  był on choć trochę człowiekiem, nie wykorzystałby mnie w tak podły sposób. Owszem: ja też to zrobiłam, ale dla dobra wszystkich. Mną się nie manipuluje, ani żadną dziewczyną. To było straszne i nie życzę tego nawet najgorszemu wrogowi. Jace Wayland jest najpodlejszym Nocnym Łowcom jakiego kiedykolwiek spotkałam na swojej drodze i przysięgam, że zapłaci za krzywdy, które wyrządził mi czy komukolwiek z mojego rodzaju. I nie powstrzymasz mnie Magnusie. 
- Wiem, że cię nie powstrzymam- powiedział smutnym głosem- Zawsze robiłaś to, co chciałaś i pakowałaś się w kłopoty, choć wychodziłaś z nich cało. Ale przemyśl to, Clarisso. Twoja decyzja zaważy o twoim dalszym życiu i nie chcę, abyś cały czas żyła w cierpieniu. Przemyśl to jeszcze raz, a potem decyduj. Jesteś dla mnie najważniejsza i zależy mi na twoim szczęściu. Po wojnie, wszystko wróci do normy, obiecuję ci to- wyszeptał.
  Przez chwilę przytulał mnie do siebie i głaskał po włosach jak wtedy, gdy byłam dzieckiem, abym się uspokoiła. Potrzebowałam pocieszenia i to bardzo. Szczerze mówiąc: byłam rozdarta i kompletnie nie wiedziałam co robić. Magnus chyba ma rację: muszę w ciągu tych trzech dni zdecydować czy daruję Jace'owi życie i dam mu drugą szansę czy go zniszczę jak każdy demon zrobiłby na moim miejscu. Reszta będzie zależała tylko i wyłącznie od niego. Nie będę taka bezlitosna jak on. Będę lepsza i nie zniżę się do ich poziomu. Clarissa Fray nie będzie taka jak Jace Wayland. Pokażę, że demony potrafią mieć dobre serce, wbrew temu co wszyscy sądzą.
  Mimowolnie spojrzałam w oczy mojego ojca, którego tak bardzo kochałam. Dzięki niemu w ogóle żyłam. Dzięki wszystkim żyłam i zawdzięczałam to im. Nie mogę ich zawieść, choćby nie wiem co.
  Vennis miała rację. Muszę dziś wypocząć, a jutro czeka nas ciężki dzień.


  To taki krótki rozdział. Nie miałam zbytnio pomysłu na następny post, a chciałam go szybko dodać. Mam nadzieję, że się wam podoba. Miał to być niby taki mały odpoczynek od ciągłej walki. Zastanawiam się jeszcze nad napisaniem tego momentu z perspektywy Endless, a wy co o tym myślicie? Chcecie już następny dzień czy raczej jeszcze mały odpoczynek, tym razem z perspektywy Endless? Czekam na wasze odpowiedzi w komentarzach.
   Jak widzicie, powolutku zbliża się koniec opowieści. We wcześniejszym poście już napisałam pomysł na kolejne opowiadanie i być może niedługo zacznę przygotowania. Zamierzam go stworzyć po zakończeniu roku szkolnego, gdyż raz: chcę jeszcze popchnąć tą historię naprzód i dwa: mam trochę dużo spraw na głowie. Więc miłego czytania no i oczywiście nie zapomnijcie o dniu ojca, który jest w niedzielę!  

2 komentarze:

  1. Rozdział nawet, nawet. Pisz już następny dzień. Szkoda, że to już końcówka. Błagam Cię, nie zrób takiego szczęśliwego zakończenia w którym Clary i jace będą się całować bo się dobiję. Czekam na Twoje nowe opowiadanko. Pozdrófffka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie jest super nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń

Lepiej tego nie rób!tluczone_szklo.ogg

Obserwatorzy