środa, 6 lutego 2013

Rozdział XXI

XXI
- Miałeś ciężki dzień?- spytałam, całując go w policzek.
  Siedzieliśmy na moim łóżku, przytuleni do siebie jak prawdziwa para z filmu romantycznego. Jace doskonale odgrywał swoją rolę ,, zakochanego chłopca'', cały czas mnie całując. Szczerze: gdyby nie prawda, uwierzyłabym w jego uczucia. Ale rzeczywistość dawała mi w kość. 
- Nie, a dlaczego tak pomyślałaś?- objął mnie jeszcze mocniej i zaczął głaskać moje włosy.
  Przebiegł mnie lekki dreszcz, jednak go stłumiłam. Dotknęłam palcami świeżych blizn na ramieniu. Nie były to ślady po runach, ale coś innego. Ale co? Te rany wydały mi się bardzo znajome, ale nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie je widziałam... 
   Jace zaśmiał się lekko i pocałował mnie prosto w usta.
- Dlaczego tak interesują cię moje blizny?- spytał, kilka centymetrów od mojej twarzy, aż czułam jego oddech- Jestem Nocnym Łowcą, co chwilę mam nowe ślady po walkach. Takie jest nasze życie. Nie jestem niestety, niezniszczalny. 
- A szkoda, bo chciałam wiedzieć skąd je masz. W końcu się o ciebie martwię- odepchnęłam go lekko od siebie. Nie mogłam znieść takiej bliskości. Za dużo.
  Jace spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Wiedziałam, że popełniłam oczywisty błąd. Ale jak mam tu zachować godność? ,, Oddałam'' się Dziecku Nefilim! Nie wiem, co by powiedział o mnie Xavier, gdyby mnie teraz zobaczył. Był to przywódca wszystkich ras Podziemnych, z którym miałam dobre stosunki. Niemal przyjacielskie. O Maxie raczej nic nie powie. Uważa, że jeżeli znajdzie się mały łowca i nie będzie się przed nami bronił, to można mu wpoić prawdę i uchronić życie od krwi i blizn. A co ja właśnie robiłam? Nie powinien mieć żadnych ,, ale''. Zwłaszcza, że Max to najmilszy i bardzo sprytny Nocny Łowca jakiego spotkałam. Dałabym sobie rękę uciąć, że w innych Podziemnych wzbudzi pozytywne uczucia, a nie negatywne.
  Jace wyraźnie zinterpretował moją postawę, jako brak zaufania w stosunku do niego, a przecież jego plan i tej Aline ( Brrr!) zakładał, że mam mu ufać. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował. W głowie zrobił mi się mętlik, jednak nadal mogłam w miarę trzeźwo myśleć.  
  I nawet nie wiedział, co ja mu szykuję. Ale to powoli.
  Cel nr.1- ,, rozkochać'' go w sobie tak, że powie mi wszystko. Potrafiłam wyczuć kłamstwo, więc nie będzie mógł mnie okłamać.
  Cel nr.2- wyciągnięcie z niego informacji i ucieczka wraz z innymi więźniami z Instytutu.
   Oby tylko wszystko poszło po mojej myśli. Muszę tylko pozbyć się dumy i godności. Na chwilę stać się uległą demonicą, która oszalała z miłości do Nocnego Łowcy. Fuj.  
  Oj, czeka mnie żmudna praca. Muszę się skontaktować z Vennis albo Endless. Nie mogą wkroczyć! Nie teraz! Wpierw muszę zdobyć informację. Potem ekipa ratunkowa może mi przyjść z odsieczą.
  Schowałam głęboko w sobie godność i objęłam go mocniej. Zrobiło mi się gorąco. Jace puścił mnie dopiero po dwóch minutach. Obydwoje dyszeliśmy jakbyśmy przebiegli maraton. Gdyby nie rzeczywistość, byłabym nim oczarowana... 
  Clary! Opanuj się!
  Położyłam mu głowę na ramieniu i zaczęłam opuszkiem palca, śledzić atramentowe runy na jego skórze. Czułam na sobie jego wzrok, jednak nie patrzyłam na niego. Moje oczy, potrafiły mnie zdradzić. 
  Kiedy byłam mała, często się zastanawiałam, dlaczego my mamy niewyczerpalne źródło energii, a Łowcy muszą robić sobie runy, aby zyskać jakieś zdolności. Magnus mi powiedział, że to może być kara, za pychę i samolubstwo. Teraz jednak, zdawało mi się, że to nie przez to. Oni byli po prostu ludźmi, ale nie chcieli się do tego przyznać. Uważali, że krew Anioła czyni ich istotami ponad inne. Prawda była jednak inna, ale nie chcieli się do tego przyznać.  
- Nad czym się tak zastanawiasz, lisico?-mruknął, patrząc na swoje ramię- Coś cię trapi?
- Jak każdego- zauważyłam, wzdychając- Ale to nieważne. Stare problemy. A u was coś nowego?
- Poza tym, że prawie złamałem Alecowi nos podczas treningu to nic- zaczął nawijać kosmyki moich włosów na palec.- A z tobą wszystko w porządku? Może źle...
- JACE!- rozległ się wrzask z salonu. Od razu rozpoznałam głos Isabelle- Chodź tutaj!
- Nigdy świętego spokoju- mruknął.
  Puścił moje włosy, dał szybkiego buziaka i niemal wybiegł z pokoju, starając się nie trzasnąć drzwiami. Zdenerwowana, położyłam się na łóżku. 
  Idiotka! Po co to przeciągałam?! Głupia Isabelle! Pewnie ta Aline tu przyjechała! Kiedy ja znajdę kolejną szansę?! Dlaczego tak długo to trwało?! Miałam ochotę sobie przyłożyć. Nie wiem, co inni by o mnie powiedzieli. Ktoś na pewno wybuchłby śmiechem- zgaduję, że Vennis. Ona potrafiła się śmiać z czegoś w nawet najgorszej sytuacji.
  Wzięłam się szybko w garść i skupiłam na rozmowach w budynku. Musiałam się dowiedzieć o co chodzi. Poza tym: nie miałam innego pomysłu. 
- Co się dzieje, Hodge?- usłyszałam pytanie Jace'a.
  Ktoś głośno westchnął. Chyba Alec. 
- Są jakieś ataki- powiedział ze złością w głosie- Znaleziono nieprzytomnego łowcę, bez broni w klubie Pandemonium. A w zasadzie całą grupę nieprzytomnych wojowników. Byli otumanieni magią. Bardzo silną, podobną do Agramona. Podejrzewamy, że klan czarownic przeniósł się skądś do N.Y.
- Ale przecież nie atakowałby łowców!- zaprotestowała Isabelle, uderzając czymś o podłogę- Czarownice i czarownicy wiedzą, że z łowcami lepiej nie zadzierać. A zwłaszcza odzierać ich z broni. Może to jakiś dziki czarownik albo...
- Albo to sprawka Vennissy Shepard- wtrącił się Hodge.
  Nastała cisza. Słyszałam przyśpieszone bicie serc łowców. Byli zdenerwowani. Ale czym? Ven budziła w nich strach? To byłaby w sumie bardzo dobra wiadomość. Ona także byłaby 
zadowolona. Lubiła budzić grozę w swoich ofiarach i wrogach, a oni na pewno nimi byli.
- Dlaczego myślisz, że to ona atakuje łowców?- Isabelle przerwała milczenie.
- Dlatego, bo ona nie do końca, pogodziła się z wypędzeniem z Clave, choć z moich źródeł wynika, że bardzo mocno związała się z Podziemnymi. Hugo mi to przekazał. Prosiłem go, aby czasem do niej zaglądał.- pośpiesznie wyjaśnił. Kurde. Zapamiętać: zamykać okna, aby Hugo mnie nie obserwował. I trzeba ostrzec resztę.- W końcu to córka Jade Shepard, a niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jade była bardzo wojownicza i odważna, ale trzymała się własnych zasad i potrafiła się mścić oraz być bezlitosna. Vennis jest bardzo podobna do matki. Z wyglądu jak i charakteru. Poza tym, Clave wyrządziło jej wiele zła. Jade została wysłana na polowanie na jedną z czarownic do Salem, gdy Vennissa miała cztery lata i tam prawdopodobnie zginęła. Nie wiadomo, gdyż nie znaleziono ciała, ale uznano ją za martwą.
- A ojciec?- spytał się Jace- Nigdy nic nam nie mówiła o rodzinie...
- Bo niewiele o niej wie. Jej ojca, Isaaca Price'a znałem od czasów liceum. Był to naprawdę świetny kompan: uczciwy, sympatyczny i nie brak mu było sprytu, jednak wpadł w sidła Jade. A raczej jak mówił ,, Poznał inną Jade. Inną niż każdy ją zna''. Może to prawda, ale w każdym razie: matka Isaaca, Donatelle, była Inkwizytorką i znała wybryki Jade. Odizolowała syna od Jade, gdy ta była już w ciąży. To był wielki cios dla małej, gdyż wychowywała się bez ojca. Dla jej matki także. Isaac nadal żyje, siedzi w rodzinnym domu, ale nie zna córki i wątpię, że chce poznać. Donatelle na pewno pomieszała mu w głowie. Szkoda mi tej dziewczyny. Życie wiele razy sobie zakpiło z małej Vennissy. W końcu musiała wejść na złą drogę. To było nieuniknione. A szkoda, bo ma wielki potencjał.
- Powiedziałeś, że niewiele wie o swojej rodzinie- zaczęła Isabelle, starając się widocznie spowodować napięcie. Chyba lubiła klimat grozy- Ale to nie jest w sumie niewiele.
- Wiele, wiele moja droga. Dlatego, bo jest coś czego nie wie. Jade jest tak naprawdę córką Łowcy i wampira. Matka Jade- Laurel, była z klanu Camille. W żyłach Vennis płynie nie tylko krew Łowcy, ale i wampira. 


Hej wszystkim! Przepraszam, że długo czekaliście. Niestety u mnie jest tak, że jak zaczynamy mieć ferie czy coś w tym stylu, to nas poganiają z testami, a że mam dużo godzin, to nie mam czasu. Wiem, rozdział krótki. Przepraszam, ale co do Clary to wyczerpały mi się pomysły. Chwilowy brak weny. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Przepraszam, jakby coś :D
   
   

3 komentarze:

  1. genialne ! nie moge sie doczekac nastepnego!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawiodłaś ! Fajnie ,że ukazałaś rąbek tajemnicy z przeszłości Vennis ;D Cudowny rozdział i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pojawił się rozdział piąty na corka-severusa.blogspot.com.
    Zapraszam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Lepiej tego nie rób!tluczone_szklo.ogg

Obserwatorzy