środa, 15 maja 2013

Rozdział XXXII

Mieliście czas na zgadnięcie, co się stanie z Venn, jednak nikt nie odgadł. Nie chciałam jej uśmiercać, gdyż jest ona jedną z moich ulubionych postaci. Szkoda, że nie ma takich w realu :D A więc o to i co się stało z Vennissą. Miłego czytania i mam nadzieję, że się wam podoba.
PS: Przy okazji, jak wam się podoba szablon? Jest to tymczasowy. gdyż chcę zamówić w zaczarowane szablony, co graniczy z cudem, bo masa ludzi tam zgłasza zamówienia, a tamtego nie mogłam przywrócić do poprzedniego stanu. Więc jak wam się podoba? I jeszcze coś: myślałam o zrobieniu takiej ,, wystawy'', że narysowalibyście rysunki, oczywiście kto chce, ale nie wiem czy to zorganizować. Chcielibyście coś takiego?
Rozdział XXXII
Vennis
  Stałam w tym samym ubraniu, w którym wybrałam się do Dumort, w swoim starym pokoju w Instytucie. Fioletowe ściany w nuty przypomniały mi czasy, gdy miałam masę wolnego czasu, a nie chciało mi się ćwiczyć i pisałam melodie piosenek dla zabicia czasu. Moja stara gitara elektryczna stała tak jak zwykle przy szafie, z której powypadały ubrania i walały się po całym pokoju. Łóżko było przykryte moją ulubioną granatową kołdrą, którą dostałam od dziewczyny wujka Drake'a- Anne na czwarte urodziny, a nad nim na ścianie, wisiał plakat z Ellen Paige z filmu ,, Dziewczyna z marzeniami'' ( który tak na marginesie uwielbiam). Wszystko było takie jak kiedyś: znajome i jednocześnie odległe, jakby to wszystko było w innym życiu, przed poznaniem Clary i Endless. Wspomnienia tłukły mi się po głowie, przyprawiając mnie o lekką migrenę. 
  Chwileczkę. Ale co ja tu robię? Czy ja umarłam? Ostatnie co pamiętałam to jak dach płonącego budynku spada wprost na mnie, a potem ciemność, aby po chwili się tutaj przebudzić. Może byłam na granicy światów? Podobno kiedyś żona Jonathana- pierwszego Nocnego Łowcy znalazła się na granicy światów i powróciła, dzięki miłości swojego ukochanego. Ale ja go nie miałam. Czy to znaczy, że zostanę tu na zawsze? 
- Veri- odezwał się ktoś za mną. Znajomy, aż za dobrze. Tylko jedna osoba się tak do mnie zwracała.
  Serce zaczęło mi bić szybciej. Odwróciłam się wolno, aby ujrzeć moją mamę. Taką jak na zdjęciu taty, kochaną mamę, ubraną tak jak wtedy, gdy odchodziła i mówiła: ,, wrócę Veri, a potem będziemy razem i zaczniemy nowe życie''. Łzy napłynęły mi do oczu, gdy wpatrywałam się w jej połyskujące szare oczy, w których czytałam jak z książki od najmłodszych lat. To była ona. Naprawdę ona.
- Mamo- wyszeptałam i rzuciłam się w jej ramiona. Przytuliłam się do niej jeszcze mocniej, bojąc się, aby nie rozpłynęła się w powietrzu i szlochając. Tak bardzo za nią tęskniłam!- Mamo...
- Vennis- przytuliła mnie do siebie.- Moja Venissa.
  Delikatnie uniosła ręką mój podbródek i spojrzała mi głęboko w oczy. 
- Vennis, jest coś czego ci nie powiedziałam, a czego na pewno się dowiesz, kochanie. Za parę chwil wrócisz do życia. W samą porę aniołowie...- na jej twarzy pojawił się krzywy uśmieszek- i ktoś inny, pomogli cię uratować. Vennis, posłuchaj mnie teraz uważnie. Słuchasz, mój wilczku?
- Tak- pokiwałam głową.
- Więc słuchaj uważnie: wrócisz na ziemię, ale odmieniona. Chwilowo jesteś zawieszona między światem aniołów i ziemi, ale zaraz się obudzisz. Grozi wam wszystkim niebezpieczeństwo. Musicie szybko uwolnić Clary, napięcie wisi w powietrzu. a do katastrofy niedaleko. Wszystko się rozpocznie za mniej więcej trzy tygodnie, gdy będzie święto czarownic. Nie mogę ci powiedzieć co to jest, gdyż Razjel mnie tu przysłał, bo tylko mnie ufasz, a mamy mało czasu. Vennis, ty NIE JESTEŚ ZWYCZAJNĄ ŁOWCZYNIĄ- podkreśliła każde słowo.
  Że jak? Nie mogłam tego zrozumieć. Mama musiała zobaczyć moją dezorientację, bo na jej czole pojawiła się zmarszczka, która wyrażała jej zniecierpliwienie i westchnęła ciężko. Ścisnęła moje ramiona:
- Vennisso... ty jesteś aniołem- powiedziała z błyskiem w oczach- Jesteś w połowie aniołem, kochanie. Należysz do nieba, nie do ziemi. Słyszysz?
- Ogłupiałaś?!- Nie mogłam powstrzymać się od wrzaśnięcia. To nieprawdopodobne! Co ona wygaduje, do diabła!- Ja aniołem?! Chyba takim samym jak jest ze mnie baletnica. Nie jestem żadnym aniołem, mamo! Przecież...
- Niby dlaczego cię uratowali?!- Teraz to ona podniosła głos- Myślisz, że ratują każdego Nocnego Łowcę?! Guzik prawda! Uratowali cię, bo jesteś jedną z nich! Przyjmij to do wiadomości, bo zaraz odejdziesz i nie powiem ci wszystkiego!
- Ale... mamo!- wrzasnęłam, gdy nagle zdrętwiałam i upadłam na podłogę. Czułam się tak, jakby ktoś mnie wciągał pod wodę, kiedy mam skurcz. Musiałam jednak się o coś spytać. Czy jestem tym aniołem czy nie- teraz mnie to nie obchodziło.- Mamo, czy... ty...ży...jesz?- spytałam, próbując z całych sił nie stoczyć się w ciemność. Obraz zaczął mi się rozmazywać przed oczami. 
  Poczułam jak ściska mi rękę i gładzi mnie po policzku.
- Ja żyję, kochanie. I czekam na was. Przekaż tacie, że też go kocham i znam powody, przez które mnie zostawił. Niedługo się spotkamy. Wszyscy się spotkamy.
  Nie mogłam nic powiedzieć. Nic już nie widziałam, pochłonęła mnie ciemność.

*******************************************************************************
   Ból w czaszce dawał mi się we znaki. Z trudem powstrzymywałam się od krzyku. Czułam się, jakby ktoś wałkował mnie przed chwilą wałkiem, jak ciasto do pizzy. To było gorsze od wszystkich moich ran, które odniosłam w całym życiu. A myślałam, że nie może być gorzej, gdy raz miałam całą głowę w krwi demonów i poparzoną od trucizny. Piekło mnie całe ciało jak diabli i gdyby nie znaki, miałabym ,, śliczną'' czerwoną buźkę niczym krew.
  Po chwili zaczęły do mnie docierać inne dźwięki. Czyżby mama miała rację? Czy... ja jestem ...aniołem? Nie mogłam się skupić, bo po chwili usłyszałam głośny szum, czyjeś wzdychanie i po chwili płacz. Tego było za dużo. 
- Ven- ktoś chlipał, tuż przy moim uchu - Nie... umie...raj, proszę cię. Vennis..., to ja Endless. Proszę, daj jakiś znak! Nie... umieraj! Zostań z nami, ty narwana, irytująca Venn! Proszę! Proszę!- przerwała, po czym wybuchła jeszcze większym płaczem, aż czułam jej łzy na swoich policzkach.
  Endless... jedna z najsilniejszych dziewczyn jakie kiedykolwiek poznałam. Ścisnęło mi się serce, a mało kto wywoływał we mnie takie uczucia. Po chwili siły zaczęły mi wracać, a odrętwienie minęło. Ścisnęłam rękę Endless, a na mojej twarzy pojawił się słaby uśmiech. Usłyszałam jak wszyscy wpierw wstrzymują oddech, a po chwili zaczęli krzyczeć ze szczęścia niczym banda małych dzieciaków, widzących górę słodyczy czy coś. To było dosyć komiczne, więc parsknęłam śmiechem i otworzyłam oczy.
   Nade mną pochylali się wszyscy moi przyjaciele. Oczy Endless były spuchnięte od łez, tak samo Sky i Arianne, która niespodziewanie się pojawiła( kto by pomyślał, że te dziewczyny z rodu Monroe są takie wrażliwe?), a Magnus, Janel i Simon patrzyli na mnie z ulga. Vixen przycisnęła swoją zimną dłoń do mojego czoła i uśmiechnęła się krzywo. W jej oczach jednak ujrzałam wielką troskę i ulgę. Ścisnęła moją rękę, jakby chciała się ze mną siłować:
- Jak tam w drugim świecie, Shepard?
- Nie wiem, mam mętlik w głowie- zaczęłam się jąkać, co było do mnie niepodobne.
  Chciałam wstać, gdy moje plecy przeszedł ostry ból, aż zaparło mi dech w piersiach. Sky poprawiła mi poduszkę i poklepała pocieszycielsko po ręce.
- Miło, że jesteś z nami.
- Dlaczego ja żyję?- spytałam, starając sobie wszystko poukładać- Dach zawalił się wprost na mnie, nie zdążyłam stamtąd uciec...
- Uratowano cię- wtrącił Simon.
- Ale kto?
- Ja- odezwał się zachrypiały głos. Tak dobrze znany, jak mój własny. Ten w który się wsłuchiwałam, gdy byłam mała... 
  Nie. Przecież to niemożliwe, choć dużo się wydarzyło i to słowo prawdopodobnie zniknie z mojego słownika.
  Moje wątpliwości rozwiały się, gdy zobaczyłam znaną mi czuprynę czarnych kręcących się włosów i te same figlarne niebiesko- czarne oczy, z których kiedyś mogłam czytać jak z książki. W tych oczach widziałam siebie, ale jako małą dziewczynkę, zagubioną w Instytucie... a obok mnie był ten sam chłopiec. Nic się nie zmienił.
- Ryan- szepnęłam i mimo obecności moich przyjaciół, pogłaskałam go po policzku, z siostrzaną czułością.
- Witaj, Veri.


Chciałam ten rozdział jak najszybciej dodać i mam nadzieję, że mi wyszedł. 
Dla tych co nie kumają: Veri to skrót od dwóch imion naszej drogiej Łowczyni: Vennissy i Riley( w zakładce bohaterowie podałam jej drugie imię).

3 komentarze:

  1. SUUUUUPER!!!!!! Czekam na kolejny! Weny! ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://omegaopowiadanie.blogspot.com/ Zapraszam.m :)

      Usuń
  2. Pięknie napisane! Już zakochałam się w twojej postaci Ryana. Czy mi się wydaje, czy ich potem będzie łączyć coś więcej? Bo na razie to taka przyjaźń. I to jego wejście... nie mogłaś napisać tego lepiej. Od tej pory Vennissa i Ryan są moimi ulubionymi postaciami.
    Jesteś MEGA!!!
    Pozdrawiam, SM <3

    OdpowiedzUsuń

Lepiej tego nie rób!tluczone_szklo.ogg

Obserwatorzy