sobota, 13 lipca 2013

Rozdział XXXVIII

 Rozdział XXXVIII
  Endless
  Clary siedziała w bibliotece między regałami z książkami i przez cały czas płakała, a łzy nieustannie spływały jej po policzkach małymi strumyczkami. Nigdy nie widziałam jej bardziej załamanej, ale w końcu musiało do tego dojść. Ta dziewczyna jest silna, jednak każdy ma swoje granice. Serce mnie bolało, gdy tak na nią patrzyłam przez dziurkę od klucza,( bo nie lubiła, gdy ktoś widział jej chwilę słabości): załamaną, złą na cały świat za wszystkie te przykre rzeczy, które ją spotkały. Łzy cały czas napływały jej do oczu, mocząc dębowy stół, który nasiąkł jej słonymi łzami.
  Nie mogłam już na to patrzeć. Delikatnie weszłam do pomieszczenia, przysunęłam sobie krzesło i usiadłam obok niej. Ona jednak na mnie nie zwróciła uwagi tylko dalej płakała, ze schowaną twarzą w dłoniach. Wyglądała jak kupka nieszczęścia. Mimo tego, że jej łzy wsiąkły w mój sweter, objęłam ją ramionami tak jak zawsze, gdy była smutna i przytuliłam się do niej ciepło, aby wiedziała, że nie jest sama. Po krótkiej chwili odjęła ręce od twarzy i odwzajemniła mój uścisk. Drżała w moich ramionach i wstrząsały ją spazmatyczne dreszcze, jednak zdobyła się na słaby uśmiech, który miał pewnie mnie podnieść na duchu, żebym się o nią nie martwiła, ale to nic nie dało. Zaczęłam głaskać ją po włosach i klepać po plecach, aby dodać jej otuchy.
- Wypłacz się, jeżeli chcesz. Nikt nas nie widzi. Wszystkim nam jest ciężko ze świadomością, że być może jutro ktoś z nas zginie, ale czasu nie cofniemy. Wcześniej czy później, ta wojna musiała się rozpętać. Wiem, że są Nocni Łowcy, którzy nie są źli np. mały Max. Pewnie wielu by uważało, że jesteśmy źli i chcemy zabić ludzkich obrońców, jednak my tego nie chcieliśmy. Mieliśmy nadzieję na pokój, nie na walkę. Musimy walczyć o naszą wolność, tylko zwycięzcy piszą historię, nie ofiary. Kiedyś, Nocni Łowcy będą opowiadać swoim dzieciom o swojej porażce lub zwycięstwie i my tak samo. Mam tylko nadzieję, że uda nam się rozwiązać ten spór bez przemocy, jednak w cuda już nie wierzę.
- End...End...Endless...- szepnęła Clary, łamiącym się głosem- Ja...
- Powiedz mi w myślach, kochana.- zaproponowałam.
- Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miałam. Kiedy ja utraciłam nadzieję na nowe życie, ty mi przywróciłaś wiarę w siebie i w to, że kiedyś wyciągnę się z tego bagna, zgotowanego mi przez los. nigdy cię nie zapomnę, wiesz o tym, prawda?
- Wiem i ja też cię nie zapomnę. Przypomnij sobie, ile mamy tu wspomnień. Jak siedziałyśmy tutaj i czytałyśmy mangę- puknęłam dłonią w stół- Jak bawiłyśmy się  tutaj w chowanego razem z Simonem. Jak szukaliśmy tutaj informacji do wypracowań z angielskiego... może niektórzy z nas nie żyją wiecznie i kiedyś oni umrą, jednak wspomnienia są wieczne i zostają w naszych duszach na zawsze... o ile te dusze mamy.
- Ja w to wierzę- przekazała mi. W jej ,,głosie'' wyczułam, że już się uspokaja.- Wierzę, że nie jesteśmy skazani na cierpienia. Przynajmniej ci, którzy nie są źli. Wierzę w to, Endless, a jeżeli aniołowie ukarzą nas kiedyś za nasze istnienie, będę o was pamiętać. Będę pamiętać te wszystkie szczęśliwe chwile, spędzone w tym miejscu. Każda chwila będzie dla mnie najważniejsza. Życie może i zrobiło ze mnie ofiarę losu, jednak dało mi to, co zawsze chciałam mieć: kochającą rodzinę, a wy właśnie tyle dla mnie znaczycie. Więzy krwi są ważne, ale ważniejsze jest nasze poczucie, że kogoś kochamy bez względu czy jest z nami spokrewniony czy nie. Ty zawsze byłaś dla mnie jak siostra, tak samo Vennis, Magnus jak ojciec, a Simon jak brat. Janel, Sky i Ryan także są dla mnie ważni. Także Max mi pomógł i będę mu wdzięczna przez całą moją egzystencję. Kocham was, naprawdę. Nawet nie wiecie, jaka jestem szczęśliwa, że was mam. Dla innych są ważne pieniądze, ale dla mnie to rodzina jest priorytetem i wy nią jesteście. Nigdy was nie zapomnę, choćby nie wiem co.
- Choćby nie wiem co- zgodziłam się.
  Po chwili usłyszałam ciche kroki. Zza drzwi wychyliła się głowa Simona, a za nim Magnusa. Obydwoje mieli zmartwione miny. Wypuściłam Clary z objęć, która tylko mnie mocniej przytuliła, aby po chwili się ode mnie oderwać i pobiec wprost do Magnusa, który otoczył ją ramionami jakby była jego ukochanym pluszakiem. Z jego oczu zaczęły płynąć łzy. Mogłam coś dodać, jednak tego nie zrobiłam, tylko pociągnęłam Simona za łokieć i wyprowadziłam z biblioteki. Lepiej zostawić ich samych. 
  Chciałam coś powiedzieć, jednak Simon mnie uprzedził, przyparł do ściany i mocno , i namiętnie pocałował. Przez sekundę stałam bez ruchu, jednak otrząsnęłam się i objęłam jego szyję rękami, aby go mocniej do siebie przyciągnąć. Czułam się teraz jak w niebie. Moje ciało ogarnęło gorąco. Mogłabym go całować przez całą wieczność i nigdy by mi się to nie znudziło. O to i spełniły się moje największe marzenia: byłam z Simonem.
  Całował by mnie tak jeszcze przez długi czas, jednak resztkami woli oderwałam usta od jego warg i spojrzałam mu w oczy.
- Simon, wiesz, że cię kocham, prawda?
- Błagam, nie mów, że mnie nie kochasz albo nie chcesz być ze mną.- jęknął.
  Nie mogłam się nie zaśmiać, po czym złożyłam na jego ustach kolejny pocałunek. Szybko się cofnęłam, gdy chciał to przedłużyć, jednak nadal trzymałam ręce na jego szyi.
- Niczego takiego nie chciałam powiedzieć. Po prostu... ja naprawdę cię kocham, a moje marzenie się spełniły. Może wyjdźmy w ten wieczór do kina czy gdziekolwiek? Odkąd jesteśmy razem, nie byliśmy na normalnej pierwszej randce.
- Żadna nasza randka nie będzie normalna- stwierdził z uśmiechem na ustach- Czarownica i wampir? To chyba nie jest normalne w świecie Przyziemnych. Od razu ostrzegam, że mogę cię pogryzać, co będzie całkiem zabawne w restauracji pełnej ludzi.
  Kiedy w mojej głowie pojawił się obrazek mnie w ramionach Simona, który pije krew z mojej szyi, na przykład nad jeziorem, poczułam jak moje policzki płoną. W żadnym wypadku nie chciałabym, aby przy tym był ktokolwiek, nawet pies. To było zbyt... osobiste.
- Jeżeli jesteś głodny, możesz się napić mojej krwi, przecież wiesz.
- Wiem, więc idziemy czy nie?
- Czy ja wiem...- powiedziałam kokieteryjnie.
  Simon jeszcze raz mnie pocałował, tym razem mocniej, a ja się nie opierałam. Mój mózg zaczął nadawać tylko: ,, O rany, ale on świetnie całuje!'' albo ,, Chwilo, trwaj wiecznie!''. Użył całej swojej siły, aby mnie trzymać w objęciach, choć nie miałam ochoty uciekać, tylko przytulać się do niego...
- Hej!- jęknął Max, gdy uderzył w nas głową.
  Momentalnie odskoczyliśmy od siebie, zarumienieni ze wstydu, z potarganymi włosami. Moje policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone, o ile to było możliwe, gdy spostrzegłam malinkę na szyi Simona. Max też ją zauważył i się zaśmiał, choć na jego twarzy widać było zakłopotanie. Zaczął się wycofywać w głąb korytarza:
- To ja wam chyba nie będę przeszkadzać, miłej nocy!- powiedział, po czym wystrzelił jak strzała w stronę swojego pokoju.
  Simon jeszcze raz przyciągnął mnie do siebie i zaśmiał się łagodnie. W jego oczach czaiła się miłość i pożądanie.
- Do diabła z normalnością! Odpuśćmy sobie park lub restaurację. Co powiesz na ogród i piknik tylko we dwoje? Nikt nas nie zobaczy i mam klucz.
- Nie mam nic przeciwko temu- posłałam mu promienny uśmiech- Chodźmy.


No i jak rozdział? Wiem, szybko dodałam. Wyszedł mi co prawda dłuższy niż zamierzałam, ale to jest plus, przynajmniej według mnie. Teraz zwijam się i postaram się szybko pisać rozdziały, a dzisiaj akurat nigdzie nie wychodzę, bo pogoda jest u mnie koszmarna, więc piszę, a potem sobie poczytam ,,Mechanicznego Anioła'', bo sobie wypożyczyłam :P. Co do nowego bloga, który jest właśnie jest w trakcie remontu, już go przygotowuje i właśnie obsadzam bohaterów. Jako główną bohaterkę wybrałam Rose Hathaway, choć miała być Selena Gomez. Jakby co w każdej chwili mogę zmienić :D Co prawda nadal zastanawiam się nad nazwą, ale chyba zostanie ta ,, Córka Aniołów''. Miała być ,, Córka Ciemności'', ale ta nazwa niestety jest zajęta, a nie chce mi się bawić w angielskie nazwy. O to i link, już wstawiłam wstęp:http://corka-aniolow.blogspot.com/ Nie dziwcie się, że tam jest na razie nijak. Niestety na szablon będę musiała długo czekać, ale jestem dobrej myśli.  To miłego czytania i do zobaczenia w następnym poście!
   
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lepiej tego nie rób!tluczone_szklo.ogg

Obserwatorzy